Witam
Przepraszam, że tak późno odpowiadam, ale byłem przez parę dni bez internetu.
Nie chcę szkalować kotłów z podajnikiem tłokowym tylko dlatego, że takich nie posiadamy ale kotły takie w naszym przypadku nie występują.
Podajnik tłokowy posiada dość dużą ilość paliwa podczas jednego cyklu tak jakbyś ręcznie wrzucił dwie łopaty węgla. Paliwo to musi się rozpalić, podczas tego stanu zaczyna dymić gdyż następuje intensywne odgazowanie a ilość powietrza w czasie jest stała. Po pewnym czasie od podawania i po odgazowaniu następuje optymalne spalanie, po czym po wypaleniu ilość powietrza jest za duża do ilości palącego się paliwa i jest strata wywołana nadmiarem powietrza. Następnie cykl powtarza się.
W podajniku ślimakowym podawanie jest na tyle częste i małymi dawkami, że nie widać różnicy w ilości paliwa w palniku i spalanie cały czas jest idealne.
Po drugi w przypadku tłokówek jest większe ryzyko cofnięcia żaru gdyż jest krótsza droga między paleniskiem a zbiornikiem paliwa (chyba dlatego są takie małe zbiorniki na paliwo) a szlaka czy też żar przykleja się do tłoka i podczas ruchu zwrotnego może być wciągnięta w pobliże magazynu paliwa.
W przypadku ślimaka cofnięcie żaru jest dużo trudniejsze i prawie się nie zdarza, ja jeszcze o czymś takim nie słyszałem, a o tłokach niestety tak.
Być może odezwie się jakiś zwolennik tłoków i mnie skrytykuje, ale w tej chwili moja wiedza na temat tłoków jest tylko taka, czyli gorsze spalanie przez duże dawki paliwa i łatwiejsze ryzyko cofnięcia żaru.
Podstawową zaletą tłoka jest fakt, że można nim podać nawet żwir, tylko co z tego jeśli go nie spalisz.
Pozdrawiam
.
